GALERIA KRAKOWA
Obrazy, które powstają ze złości
Michał Cygan
Malarstwo Michała Cygana niemal w reporterski sposób przedstawia to, co dzieje się dziś w naszym kraju. W ten sposób artysta sprzeciwia się ograniczaniu swobód obywatelskich.
Jeszcze niedawno Michał Cygan, podczas idących ulicami miast manifestacji, stał z boku. Jak na prawdziwego introwertyka przystało, obserwował tylko to, co się dzieje. Ale ostatnimi czasy coraz bardziej wzbierała w nim złość. Już nie chciał być biernym obserwatorem. Podczas „Strajku kobiet” dołączył do tłumu, demonstrując poparcie dla słusznej sprawy. Na tym jednak jego rola się nie skończyła. Gdy po protestach wracał do pracowni, stawał przed sztalugami i malował niemal reporterskie kadry z życia naszego kraju, dając w ten sposób ujście emocjom.
– Moje obrazy są echem tego, co dzieje się w polskiej polityce, a także wyrazem coraz większej frustracji związanej z ograniczaniem naszej obywatelskiej wolności. Pierwszy raz poczułem to, kiedy zaczęła się nagonka na imigrantów oraz osoby transpłciowe i o odmiennej orientacji seksualnej. Zacząłem wtedy malować cykl przedstawiający Kraśnik, gdzie powstała „strefa wolna od LGBT”. Podczas pracy zrozumiałem, że rządzący naszym krajem ludzie opierają swoją władzę na najniższych instynktach. Nie daję na to zgody – mówi.
Nie bez powodu na jego obrazach możemy dojrzeć tęczową flagę, która stanowi z biało-czerwonymi sztandarami niesionymi przez uczestników Marszów Niepodległości.
Zresztą pseudokibice udający patriotów to jeden z częściej powtarzających się motywów w twórczości Michała. Ich twarze zasłaniają kominiarki, jak na obrazie Dzień hańby, gdzie młodzi, zamaskowani mężczyźni atakują kobiety i dzieci. Z kolei w Ej Mordo, masz piątaka widzimy na ich piersiach orły w koronie. – To jest środowisko, które mnie przeraża. Pokazałem to w tym roku także w takich pracach jak Bitwa o Empik czy Marsz niepodległości – dodaje malarz.
W ostatnim czasie na jego obrazach kolory przestały dominować. Jakby chciał przez to dać symboliczny wyraz swojemu zniechęceniu, powiedzieć, że władza urządza nam świat w coraz bardziej wyblakłych, szarych barwach. To znamienne, gdyż jeszcze kilka lat temu, kiedy kończył Akademię Sztuk Pięknych w Katowicach, jego prace aż krzyczały błękitem, zielenią, różem… Choć uzyskał dyplom w Pracowni Grafiki Cyfrowej u prof. Adama Romaniuka, to odszedł w stronę malarstwa, trafiając do pracowni prof. Kazimierza Cieślika. – Poczułem wtedy, że grafika warsztatowa mnie ogranicza. Malując, czuję się swobodniej. Posługiwanie się pędzlem i farbami daje większą możliwość opowiadania historii. A to lubię robić, więc może dlatego nigdy nie porzuciłem sztuki figuratywnej dla abstrakcji – tłumaczy Michał.
Chętnie opowiada również historie związane ze Śląskiem. Odkąd przyjechał tam na studia ze wsi Frydrychowice pod Wadowicami, nieodmiennie fascynuje go osobność tego regionu i niespotykany w innych miejscach klimat. Dlatego przenosi go na płótno, malując sceny rozgrywające się wokół familoków, gdzie toczy się zwykłe życie. Nieopodal górniczych domów kręcą się postacie jakby nie z tego świata. Są wśród nich zbieracze złomu, makulatury, ludzie, którzy znaleźli się na marginesie życia. Nie brakuje także księży i to takich, którzy za pomocą hostii walczą z koronawirusem. Malarz komentuje: – Odnoszę wrażenie, że od pewnego czasu stykam się z polskim katolicyzmem w najgorszym wydaniu.
Jest on dla mnie groteskowy, czego symbol stanowi choćby kaszubski obrzęd, podczas którego wykonuje się dziwne pokłony z obrazami świętych.
Za obraz Tańczące feretrony Michał Cygan dostał nagrodę w konkursie Dystans Art Competition: Malarstwo i Rzeźba 2020, organizowanym przez krakowską Galerię Dystans z ulicy św. Krzyża 14. I to właśnie w niej, a także we Fresz Gallery, przy ulicy Karmelickiej 18, możemy obecnie oglądać jego prace.
Magda Huzarska-Szumiec
Michał Cygan jest absolwentem Liceum Sztuk Plastycznych w Bielsku-Białej i grafiki warsztatowej na Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. Zdobył między innymi wyróżnienie w II Międzynarodowym Triennale Mediów Cyfrowych w Radomiu, I nagrodę w konkursie im. Vincenta van Gogha oraz II nagrodę w konkursie Ulica Themersona w Płocku.