Potrzebni niepotrzebni
Co robić? Śmiało w kulturę!
Miasta cywilizacji zachodniej mają kłopot – dostatniości i zamożności towarzyszy przesyt i znużenie. A nad wszystkim unoszą się pytania nowej ery, pytania podszyte mrożącym lękiem…
Jak zachować sens człowieczeństwa i jak wykorzystać jego potencjał, aby nie zmarnować postępu, który stał się udziałem nas, obywateli Zachodu? I z drugiej strony: jak zachować otwartość, umiłowanie praw człowieka i obywatela, szacunek dla Innego z naturalną w dzisiejszym czasie wolą odgrodzenia się od Zła i niechętnej nam Obcości? Jak wprowadzać we własny krwioobieg ludzi potrzebujących, nie tracąc swej tożsamości i – co tu ukrywać – nie marnując swego dobrostanu? Jak w świecie podaży i popytu oraz gospodarki rynkowej radzić sobie z koniecznością zapewnienia godnego miejsca pracy (czy choćby działania) i dobrego wypoczynku również dla tych, którzy wprost nie pomnażają wspólnych dochodów, a którzy nawet – wydawałoby się – są dla wspólnej kasy tylko obciążeniem?
A do tego dochodzi ogromna, nieprzewidywalna masa zmian globalnych. Zmian cywilizacyjnych (wszechwładza internetu). Nieznanych jeszcze faktorów technologicznych (rosnącą potęga sztucznej inteligencji). Potężnych ruchów globalizacyjnych (nieunikniony kryzys gospodarczy). Odwiecznych prądów geopolitycznych (gdy strach przed wojną staje się nagle naszym powszednim udziałem). I najnowszych gróźb zapłaty za grzechy nasze i naszych ojców – ukarania nas światowym kryzysem klimatycznym.
W tym wszystkim można się zagubić.
My chcemy iść drobnymi krokami po jasnej stronie kultury. Uważamy, że może nie jedynym i nie głównym, ale na pewno istotnym panaceum na rosnące zagrożenia naszego świata jest inwestowanie w najszerzej rozumianą kulturę. Taką kulturę, która dotrze do maluczkich, ale i taką, która wykorzysta potencjał twórców żyjących być może dzisiaj na uboczu. W skali miejskich budżetów to zawsze będą wydatki znikome. Jednak czynione z głową i z promocją, wzajemnym wsparciem medialnym, dadzą niepomiernie wielkie zyski: społeczne, mentalne, a nawet – wierzymy w to głęboko – gospodarcze. Zagospodarują puste przestrzenie ludzkie i materialne, obudzą ducha i nadzieję.
Będziemy zatem w kolejnych odcinkach przedstawiać w różny sposób to, jak w wielkich miastach (zwłaszcza w umiłowanym przez nas Krakowie, a dlaczego nie!) kultura mniej oczywista, a nawet pozornie niepotrzebna, daje sobie radę.
Chcemy wyjść z kłopotów? Nie bójmy się wielkomiejskiej kultury!