… mimo wszystko Witold Bereś, Krzysztof Burnetko (fragment)

… w słoneczny dzień w szklanej fasadzie „ajsu”, centrum kongresowego powłóczyście spoglądającego na Kraków zza Wisły, z Dębnik, odbija się Wawel. Gdzieś obok płynie swoim dachem Wajdowska Manggha. A wszystko spaja kulturalnie toczącą się Wisła…

Jeśli cokolwiek do miasta czujemy, to gdy choćby lekko się do niego zbliżamy, najpierw pojawiają się przeżycia estetyczne. Jakiś cień. Potem profil szeregu miejsc, budynków, jakby zastawka teatralna wycięta z kartonu. Wreszcie i znajoma bryła, która jest dla nas naszym prywatnym symbolem tego miasta. Zawsze chodzi o połączenie pamięci z emocjami.
Te, nawet szczerze mówiąc – brzydsze, miejsca wszak ewokują nasze wspomnienia.
Zresztą: nawet gdy podróżujemy do miasta tylko myślą, pojawiają się emocje. Choćby miłość. Jakże często łączy się ona z konkretnymi miejscami miasta!
Nic więc dziwnego, że często dzięki tym miejscom podróżujemy do pamięci spojrzeń, spotkań, pocałunków.
Kiedy myślimy o przyszłości bywa gorzej. Przyszłości się boimy, a wydaje się, że więcej niepewnych, lękliwych zmiennych niesie za sobą właśnie miasto.
Dlaczego jednak udaje się myśleć pozytywnie?

Bo tak naprawdę ważne dla odczytania współczesnego miasta jest dostrzeżenia szans jakie ono daje. Zauważenie w nim ludzi, którzy je tworzą i w nim tworzą. Poczucie przynależności do grupy wywodzącej się z tego, a nie innego miasta. To wszystko składa się na uczucie praprzyczyny miłości do miejsca, w którym się mieszka.
Bo czy o duszy poszczególnych miast świadczy maczanka po krakowsku lub wódka „Gdańska”? Czy raczej o duszy miasta więcej mówi Michała Zabłockiego „A w Krakowie na Brackiej pada deszcz…” wyśpiewywany przez Grzegorza Turnaua? Oraz gdański, magiczny Most Weisera Dawidka z powieści Huellego? I warszawskie kino Atlantic, które jest nie tylko najstarszym kinem stolicy, ale w którym dzisiejsi bohaterowie kultury upamiętniają tych niegdysiejszych i tworzą kulturę nową?
A może jedno nie wyklucza drugiego? Może i wódka, i ulica, i poeta?
Nieważne. Cieszmy się z miast, miejsc i ludzi.
Wierzymy, że w nich siła i motor napędowy Polski.
A czy nam na niej zależy?
Warto przekonać siebie i innych do myśli, która w nas, i w naszych przyjaciołach mieszkających w różnych miastach – tkwi mocno niezależnie od zmieniającej się koniunktury politycznej:
– Polska ma sens. Mimo wszystko.


„Polska ma Sens” (opr. W. Bereś i K. Burnetko), Austeria, Kraków-Budapeszt-Syrakuzy 2019

Miesięcznik Kraków jest partnerem medialnym książki

Miesięcznik Kraków, grudzień 2019 Tekst z miesięcznika „Kraków”, grudzień 2019.

Miesięcznik do nabycia w prenumeracie i dobrych księgarniach.