Z najwyższej półki
Obywatel Krakowa – Jerzy Michał Wąsik, poeta
Jan Józef Szczepański pisał o nim w swoich Dziennikach per „poeta”. A w jego wierszach dopatrywał się „śladów talentu”. Dodawał równocześnie z właściwym sobie samokrytycyzmem: „Nie potrafiłem okazać mu miłosierdzia”.
On sam na okładce swojego tomiku z 2002 roku podawał, że urodził się w 1939 roku w Łodzi, jest filologiem romanistą, a w latach 1965–1968 studiował na Sorbonie, realizując między innymi krótkometrażowe filmy dokumentalne.
W odautorskiej nocie wyznawał: „Zamiast poszukiwań formalnych i lirycznych treści, zamierzeniem moim było określenie rzeczywistości inaczej. Zamiast typowych dla poezji metafor i śpiewu jest to trudny realizm cierpiącego człowieka. (…) Starałem się porządkować swój świat, często urojony”. Sam przyznawał, że twórczość jest dla niego również „rodzajem psychoterapii”.
Wieść głosiła, że to podczas pobytu w Paryżu, zbiegającego się w czasie z burzliwymi protestami maja 1968, został pobity przez francuską policję. A ta znana była z brutalności wobec demonstrantów… Jako NN miał trafić wtedy do szpitala i tylko dzięki wytrwałości pochodzącej z Japonii żony został zidentyfikowany. To wtedy zaczęła się choroba, która – z różnym nasileniem – trapiła go do niedawnej śmierci.
*
Jerzy Michał Wąsik pisał choćby:
Nie jestem już tym, kim mogłem być
(Podróżna śmierć)
w ankiecie personalnej poety
jest zawsze paranoja
ale rzeczywistość rzeczy
tragedia jest dla dzieci
dla wszystkich dobrych ludzi
(Niepotrzebne skreślić)
przeszedłem swoje…
cierpiałem tak, że każdy ruch bólem był
bo istnieniem nie mógł być tylko wiatr
który nie czyta, opowiadając „a tale”
piosenkę synowską jakąś
przeszedłem tak daleko
że nasza miłość do ludzi
Polską była i czerwoną kołyską
czerwonym kwiatem zatkniętym na lufie karabinu
a władza stawia sobie pomniki
pomników papieża nie zliczysz –
i pchany ku zagładzie
ja – poeta, taki od święta
nazwałem pokolenie syna rekrutem historii
nieznanym żołnierzem cywilizacji
a niebezpieczeństwo wisi na krzyżu
istnieniem jest jednak wiatr, synku…
resztę szukaj t a m
w klubie elitarnym made in Japan
gdzie śpiewasz swe piesni o bólu szalonym
bo na pomnikach więcej jest
nazw i rocznic niż myśli człowieka
i naszych kroków w ciemności
(Święci nie mają pomników)
*
Podczas kolejnych przerw w terapii miał zwyczaj wpadać do rozmaitych redakcji w mieście ze swoimi wierszami i aforyzmami. Bywał i „Tygodniku Powszechnym”, gdzie Szef, czyli Jerzy Turowicz, traktował go zawsze – i mimo wszystko – z właściwą sobie klasą i w istocie z życzliwością.
*
udręczony nocą
z papierosem na oczach wszystkich
myśląc o tym „czasie morderców”
poczętym w paryskim obłędzie
szukałem dziś w gazetach
nekrologów własnych
i recenzji o synowskich pieśniach
(Czekam na słowo ostatnie)
*
Był przez minione lata jedną z charakterystycznych w mieście – i dla miasta – postaci. Zmarł 20 grudnia 2019 roku.