POLECANE KSIĄŻKI

Olimpia Maciejewska Opowiadania Balbiny

Fundacja Freda Gijbelsa, Kraków 2020

Czytamy: „Strzel fotę! Kotu, miastu, sobie, koleżance, koledze. Komuś, czemuś, komukolwiek, czemukolwiek. Balbina z niedowierzaniem obserwowała przewalające się ulicami miasta tłumy swoich i obcych uzbrojone w cyfrowe aparaty fotograficzne”.

Opowiadania Balbiny są jak foty strzelone pośpiesznie, z fleszem lub bez. Trzask. Tort wylądował na twarzy Marianny. Trzask. Trup nie przypominał żywej ciotki, a uparta mucha wędrowała w dół trumny.

Olimpia Maciejewska-Gijbels, autorka Opowiadań, kreśli obrazki krótką urywaną kreską, czasem coś podkoloruje… Nic dziwnego, jest przecież szefową galerii sztuki i niejedno już widziała. Sama zorganizowała aż 126 wystaw!

Opowiadania Balbiny debiutują w czasach zarazy, nie mają fabuły ani rzetelnej akcji, a wciągają. O czym są? O niczym. Tak mówi Maciej Prus, literat i współwłaściciel Pięknego Psa. Autorka zaprzecza. Twierdzi, że stworzyła czterdzieści opowieści o życiu, które toczy się płasko i monotonnie: „Monotonnie, nieprzerwanie ciągnie się od narodzin aż do śmierci…”.

To książka z kluczem. Bohaterka, mocno zanurzona w knajpianym życiu Krakowa, mierzy się z jednorodnością czasu. Wszystko się przeplata – codzienność z odświętnością. Tu toczy się prawdziwe życie, poznajemy ludzi, którzy naprawdę istnieją: Prusa, Kiwiego i Świetlickiego. Inni są zakodowani literackim kluczem.

Marcin Świetlicki mówi, że Balbina wkurza go i zachwyca: „Jest bardzo wyrazista. A to w postaciach literackich cenimy najbardziej”. Balbina nikogo nie pozostawia obojętnym. Przyjaciółka autorki, zawodowa pisarka pyta: „Wszystko fajnie, fajnie, ale po co ty tam piszesz o Jezusie?”. Ale przecież czas opowiadań łączy się z okresem Wielkiego Postu, kiedy Balbina chce uporządkować swoje życie, zastanowić się nad nim i dokonać aktu oczyszczenia. Bez postaci Jezusa pokazać się tego nie da. Wie to autorka, z zawodu religioznawczyni.

Jej opowiadania są jak selfie zrobione telefonem. Maciejewska opisuje banalne sytuacje, ale przejmuje się ideami. Podobnie jak Balbina, Olimpia mimo dojrzałego wieku wciąż nie wie, co chciałaby robić w życiu. Dlatego przywołuje obraz ze wspomnień z dzieciństwa: jest pożar, z kłębów dymu wyłania się strażak i mówi: co oni mają robić. Balbina robi wszystko według instrukcji strażaka i w ten sposób ratuje się od złego. „Czo robisz, Balbina?” (imię bohaterki na cześć gąski z dawnej Dobranocki). – Piszę sobie – odpowiada Olimpia, przepraszam, to chyba Balbina…

Ewa Kozakiewicz

Miesięcznik Kraków, listopad 2020 Tekst z miesięcznika „Kraków”, listopad 2020.

Miesięcznik do nabycia w prenumeracie i dobrych księgarniach.