AKTUALNOŚCI

Weronika Mirowska

Gala wręczenia Medali Wolności Słowa i wywiad z Weroniką Mirowską

Medalem Wolności Słowa chcemy honorować tych, którzy w pełny, a zarazem mądry sposób, korzystają z wolności wypowiedzi. Bo przecież z wolności słowa można korzystać źle i głupio. A czy ona istnieje? Wolne słowo w Polsce trwało w podziemiu nawet w czasach stanu wojennego i cenzury PRL, więc nie ma powodu, by nie było go teraz. Nawet jeśli obecna władza chciałaby inaczej – mówi Weronika Mirowska, prezeska Fundacji Grand Press, w wywiadzie przeprowadzonym przez Witolda Beresia i Krzysztofa Burnetkę, który możecie przeczytać w najnowszym miesięczniku „Kraków” i na naszej stronie internetowej. Uroczysta gala wręczenia Medali Wolności Słowa odbędzie się dziś, 30 sierpnia o godz. 20.30 w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku. Gala będzie transmitowana na żywo w TVN 24, na Facebooku oraz na stronach głównych portali: Onet.pl, Wyborcza.pl i Gdańsk.pl.

Witold Bereś, Krzysztof Burnetko: Medal Wolności Słowa. To nowa inicjatywa, która w dzisiejszych czasach może brzmieć… sarkastycznie. Władza robi wszystko, aby wolność słowa zdławić – zresztą ze sporymi sukcesami: upadek prasy lokalnej wykupionej przez posłuszny władzy koncern czy walka z TVN to tylko dwa z morza przykładów… Czy mamy więc jeszcze wolne słowo w Polsce? Czy mamy co czcić? Czy nie jest to nasz, wolnych mediów w Polsce, łabędzi śpiew?

Weronika Mirowska: Właśnie dlatego, żeby nie było tego łabędziego śpiewu, powstał Medal Wolności Słowa. Chcemy honorować tych, którzy w pełny, a zarazem mądry sposób, korzystają z wolności wypowiedzi. Bo przecież z wolności słowa można korzystać źle i głupio.
A czy ona istnieje? Wolne słowo w Polsce trwało w podziemiu nawet w czasach stanu wojennego i cenzury PRL, więc nie ma powodu, by nie było go teraz. Nawet jeśli obecna władza chciałaby inaczej.

Ta chwila, w której wpadłaś na pomysł nagradzania ludzi broniących w Polsce wolnego słowa… Jak to było? Jaki był kontekst?

Ten pomysł dojrzewał przez dłuższy czas, a wypowiedziałam go na głos, gdy rozmawialiśmy o misji Fundacji Grand Press. Stwierdziłam, że byłoby wspaniale honorować odważne, mądre tezy padające w przestrzeni publicznej i tych, którzy je wypowiadają. To dla mnie ważne rozróżnienie – nie nagradzamy, ale honorujemy. Bo przecież w wolności wypowiedzi nie chodzi o to, kto jest najszybszy lub najlepszy. Przykładanie miar ze sportu jakoś mi przy naszym medalu nie pasuje.
Co ciekawe, gdy tylko zgłosiłam ten pomysł, założyciel „Pressu” Andrzej Skworz stwierdził, że taka idea już padła, ale nie miał kto jej zrealizować. I sceptycznie uznał, że tym razem na pewno też się nie uda.

Ale udało się… Czym ten konkurs się różni od innego waszego ważnego konkursu czyli od Grand Press? Przecież Grand Press to też apoteoza wolnego słowa, a zwycięzcy stają się – czasami i z czasem – autorytetami…

Gdy upubliczniliśmy informację o medalu, dostaliśmy sporo gratulacji i słów zachęty. Mówiono i pisano, że dobrze, iż nie zamykamy się tym razem na środowisku dziennikarskim. I tu jest główna różnica. By dostać Medal Wolności Słowa, nie musisz pracować w mediach, ale możesz robić coś dla wolności słowa w instytucjach publicznych lub po prostu być obywatelem zatroskanym o wolność wypowiedzi.

Jakie są zasady nowego przedsięwzięcia? Kto nominuje, kto wybiera, kto decyduje?

Wręczymy medale trzem osobom, które reprezentują kategorie: Media, Instytucja, Obywatel.
Z tych środowisk zbieramy też sugestie, kto powinien być zgłoszony do nagrody. W kategorii Media zgłaszają polskie redakcje, w kategorii Instytucja – rodzime instytucje pozarządowe, a do kategorii Obywatel kandydatów zgłaszają nam internauci.

W takim przedsięwzięciu najważniejsi są pierwsi laureaci, bo to oni ustawiają odbiór wyróżnienia na długie lata. Dlatego uznaliśmy, że w tym roku nie będziemy tworzyć żadnego jury, ale ostatecznego wskazania wyróżnionych medalem dokona sama Fundacja Grand Press w osobach jej rady, zarządu i fundatora.

Kilka słów o magazynie „Press”, o waszej Fundacji, no i o jej prezesce…

Medal jest zwieńczeniem 25-letniej historii dziennikarskiego magazynu „Press” oraz Fundacji Grand Press, której głównym celem jest dbanie o jakość polskiego dziennikarstwa, ale też właśnie o wolne słowo. Trafiłam tutaj dopiero półtora roku temu, ale cieszę się, że po latach pracy w branży reklamowej i filmowej mogę swój czas i siły poświęcać na coś, co odbieram jako misję. W czasach, gdy kłamstwo i propaganda mają się świetnie, trzeba opiekować się tą delikatną rośliną demokracji. A wolność słowa to jej jeden z głównych korzeni.

Rozmawiamy w chwili, gdy nie tylko nieznane są jeszcze typy jurorów, ale i sam program imprezy jest tylko szkicem. Czy możesz coś jednak powiedzieć o tym, co ma się zdarzyć 30 sierpnia o godzinie 20.30 w Europejskim Centrum Solidarności? Czy możemy ujawnić nazwiska, które były rozważane?

Gala, transmitowana na żywo w TVN24, będzie świętem wolnego słowa i muzyki. Nie znamy jeszcze laureatów, bo trwa wciąż zbieranie zgłoszeń. Podczas naszego wydarzenia wystąpią polscy artyści, dla których wartości, o których mówimy z okazji medalu, są istotne. Będą to: Robert Janowski, Renata Przemyk, Janusz Radek, Michał Szpak i Anna Wyszkoni. Towarzyszyć im będzie Tarkowski Orkiestra. Cieszymy się, że w ogólnopolskim nagłośnieniu wydarzenia wspierają nas TVN, Onet, Radio Zet i „Gazeta Wyborcza” – oraz miesięcznik „Kraków”.

Wyraźnie oparliście się na miastach i samorządach, silną pozycję ma wśród nich – również wspierając was – miasto Kraków i jego prezydent profesor Jacek Majchrowski. Cieszymy się z tego tym bardziej, że nasz miesięcznik ukazuje się – już siedemnaście lat! – właśnie dzięki życzliwości i wsparciu Profesora oraz samorządu krakowskiego. Czy widzisz – widzicie – szanse na to, aby prasa mniejsza, samorządowa, była jakimś oparciem dla wolnego słowa?

Samorządność to, powtórzę, jeden z korzeni demokracji, dlatego tak nam zależało, by przekonać najważniejszych samorządowców do naszej idei. Jestem im osobiście wdzięczna. Z panem prezydentem Jackiem Majchrowskim zrozumieliśmy się błyskawicznie, zaimponował mi między innymi wnikliwą recenzją jednego z najnowszych artykułów, który przeczytał w „Pressie”.
Samorządy są teraz tak istotne, bo większość przedsiębiorców, zwłaszcza tych zależnych od państwa, boi się wychylić. Nie robimy nic antyrządowego, ale w obecnych czasach samo przypominanie o wartościach europejskich czy demokratycznych już nosi znamiona zaangażowania politycznego.
A co do prasy samorządowej – ma trudne zadanie, bo powinna patrzeć na ręce także tym, którzy ją wspierają. Ale przecież właśnie o to chodzi w kwestii mądrego i odważnego korzystania z wolności wypowiedzi.

Udało się z Medalem Wolności Słowa, teraz zaś liczmy na zwycięstwo wolności słowa. Do zobaczenia w Gdańsku, w ECS.