A może by tak wybrać się na zamek do Pieskowej Skały? Znajdzie się ku temu całkiem dobry pretekst, gdyż oprócz historycznych murów do 16 września można tam oglądać wystawę twórczości Ryszarda Paprockiego. Obejmuje ona nie tylko malarstwo sztalugowe i wielkoformatowe artysty, ale również jego rzeźby i instalacje. Wrażenie robią szczególnie te ostatnie, które zostały wkomponowane w przestrzeń zamkowych piwnic. Tak jest choćby w przypadku instalacji „Czarna Fala” (na zdj.) poświęconej Fryderykowi Chopinowi. Ekspozycję będzie można zwiedzać w ramach biletów upoważniających do wstępu do muzeum, jak i ogrodu zamku Pieskowa Skała.
Kolejna edycja EtnoKraków/Rozstaje zapowiada się jak zwykle ciekawie i daje nadzieję na dobrą zabawę w plenerze. Już 15 sierpnia na dziedzińcu Radia Kraków zagra zespół Wernyhora, specjalizujący się w rekonstrukcji muzyki bojkowskiej. Natomiast na 22 sierpnia w tym samym miejscu zaplanowano występ grupy T/Aboret. Z kolei na scenach plenerowych Fortów Kleparz 20-21 sierpnia usłyszymy międzynarodową grupę Buba & Bantamba praktykującą taneczną muzykę z pogranicza funk, jazz i brzmień współczesnych. Koncerty w Fortach to również propozycje sceny etnojazzowej, czyli występy Rasm Almashan oraz Joanny Słowińskiej. W Fortach usłyszymy też międzynarodowe trio Nasmeh, współtworzone przez Aleksandrę Zawłocką, syryjskiego muzyka i kompozytora Wassima Ibrahima i meksykańskiego perkusjonalistę Tomasa Celisa Sancheza.
Jury Festiwalu Szekspirowskiego nagrodziło w tym roku Złotym Yorickiem „Hamleta” w reż. Bartosza Szydłowskiego. Tak w miesięczniku „Kraków” pisaliśmy o spektaklu granym w Teatrze im. Słowackiego: Chłopiec ma może 10 lat, kowbojski kapelusz i sepleniący nieco głosik. Potrzeba całkiem sporej chwili, by zorientować się, że tak właśnie wygląda dziś Duch Ojca Hamleta i że uosabia on ideały „Solidarności” sprzed trzydziestu lat. Te same, których symbolem był plakat z westernu „W samo południe”. Tylko że dziś one skarlały, zdziecinniały, stały się parodią samych siebie. A doprowadzili do tego ludzie, którzy się niegdyś z nimi identyfikowali. To jeden z gorzkich wniosków, jaki można wysnuć z na wskroś politycznego, a zarazem bardzo osobistego „Hamleta”, którym Bartosz Szydłowski rozlicza się z Polską naszych czasów. Cały dwór w Elsynorze jest przesiąknięty dobrze nam znaną hipokryzją, którą najdosadniej reprezentuje tu Poloniusz. Jest on duchownym hierarchą, trzymającym w garści wszystkie sznurki, za które pociąga bez skrupułów. To na jego smyczy chodzi mizdrząc się do publiczności Klaudiusz oraz wyfiokowana Gertruda. W tym obrzydliwym świecie, w którym ideały legły w gruzach, Hamlet (Marcin Kalisz) na szczęście nie jest sam. Ma partnerkę w osobie Ofelii (Agnieszka Judycka), która nie zamierza wcale iść do klasztoru. Dzięki niej monolog „Być albo nie być” staje się równoprawnym dialogiem pary, która idzie na wojnę z ludźmi, którzy zabili w sobie kowboja z plakatu wyborczego. (fot. Bartek Barczyk).
Przy okazji wizyty w Pałacu Ciołka, oddziale Muzeum Narodowego w Krakowie, warto zwrócić uwagę na srebrne antependium z Sanktuarium Matki Boskiej Chełmskiej, które będzie tam eksponowane do 26 września. Ozdobna zasłona jest jedyną pamiątką dawnego, barokowego wystroju chełmskiej świątyni, która do 1874 roku była katedrą unickiej diecezji obrządku wschodniego. Matka Boska Chełmska zawdzięczała swoją sławę nie tylko licznym cudom, jakich wierni doświadczali w tamtejszym sanktuarium, ale też roli, jaką spełniła w czasie powstania Chmielnickiego. W 1651 roku król Jan Kazimierz zabrał ją ze sobą do wojennego obozu pod Beresteczkiem. Bitwa, która rozegrała się tam w dniach 28-30 czerwca, należała do największych starć militarnych nowożytnej Europy. Polacy odnieśli zwycięstwo nad połączonymi wojskami Kozaków i Tatarów. Matce Boskiej Chełmskiej powszechnie przypisywano więc opiekę i pomoc w zwycięstwie. Autorem srebrnej zasłony był gdański złotnik Johann Jöde.
Nic nas tak nie cieszy, jak sukcesy naszych autorów. Łukasz Maciejewski daje nam sporo powodów do radości, bo znakomity krytyk filmowy i autor wielu interesujących książek jest jedną z najczęściej nagradzanych osób z naszej redakcji. Tym razem wręczono mu medal „Zasłużony dla Kultury Polskiej” za budowanie mostów kulturowej przyjaźni pomiędzy Polakami, Czechami i Słowakami, a także za tworzenie unikatowej marki „Kina na Granicy”. Prowadzony przez Łukasza festiwal od ponad dwóch dekad odbywa się w jednym mieście, ale po dwóch stronach granicy – w polskim i czeskim Cieszynie. Oprócz przeglądu starannie dobranych filmów, proponuje widzom spotkania z twórcami, koncerty i wystawy. Wszyscy, którzy byli w na festiwalu opowiadają, że panuje tam wyjątkowa atmosfera. Znamy dobrze Łukasza i wiemy, że to na pewno jego zasługa. (fot. Rafał Soliński)
„Sex, dragi i apetyt na destrukcję” to tytuł przedstawienia, które możemy oglądać w Teatrze Nowym Proxima 6, 7 i 8 sierpnia. W spektaklu w reżyserii Piotra Siekluckiego, opartym na scenariuszu Sławomira Chwastowskiego, główną rolę gra Tomasz Schimscheiner (fot. Marcin Oliva Soto). Aktor wciela się w postać Stevena Adlera, perkusisty legendarnej grupy Guns N`Roses. Główny bohater, spędzając czas w Tajlandii na przymusowym detoksie, opowiada o podbojach i przygodach seksualnych frontmena grupy i gitarzysty. Przywołując w pamięci największe trasy koncertowe zespołu, oddaje się pod opiekę szwajcarskiej turystyki (Joanna Falkowska). Na scenie pojawia się również Ozzy Osbourne (Piotr Sieklucki) w dość zaskakujących okolicznościach przyrody.
Artyści Teatru Mumerus nie mają wakacji. 25 i 26 lipca zapraszają do Teatru Zależnego, przy ul. Kanoniczej 1, na „Godzinki czyli od świtu do zmierzchu”, a 29 lipca na przedstawienie „Dziś umarł Prokofiew” grane na dziedzińcu Muzeum Archeologicznego. Obydwa spektakle w reżyserii Wiesława Hołdysa rozpoczynają się o godz. 19. „Godzinki” są poświęcone pieśniom śpiewanym codziennie o określonych porach dnia. Akcja, zgodnie z tradycyjną koncepcją jedności czasu, rozgrywa się w ciągu jednej doby – czyli od świtu do nocy. Widowisko koncentruje się na tzw. „białym śpiewie” oraz na tańcach służących odpędzaniu złego, takich jak tarantela, bądź też na tych, które umożliwiały kontakt z rzeczywistością pozazmysłową – jak tańce chasydzkie. Z kolei spektakl „Dziś umarł Prokofiew” (fot. Jacek Maria Stokłosa) powstał w oparciu o tekst Moniki Milewskiej i poświęcony jest muzyce Sergiusza Prokofiewa i Dymitra Szostakowicza.
Krakowski Festiwal Filmowy za nami, ale ci, którym nie udało się obejrzeć najważniejszych, prezentowanych podczas konkursu tytułów, mogą teraz nadrobić zaległości. Filmy będą pokazywane we wszystkich krakowskich kinach studyjnych: Pod Baranami, w Agrafce, Kice, Paradoxie, Kijowie, Mikro i Sfinksie. Przegląd rozpocznie „Wieloryb z Lorino” (22-27.07) – niekwestionowany zwycięzca zeszłorocznego Krakowskiego Festiwalu Filmowego oraz laureat Orła 2021 za najlepszy polski film dokumentalny. W następnej kolejności odbędzie się pokaz obrazu „Polański, Horowitz. Hometown” (12-17.08), o którym pisaliśmy w ostatnim miesięczniku „Kraków”. Czekają nas też projekcje obrazów: „Antybohater” (9-15.09), „Krafftówna w krainie czarów” (14-20.10), „Nature is my Homeland” (18-24.11), “@miriamfrompoland” (16-21.12). Pierwszemu pokazowi każdego z 6 tytułów towarzyszyć będzie spotkanie publiczności z twórcami lub bohaterami, bądź też dyskusja wokół filmu prowadzona przez filmoznawców i ekspertów wybranych dziedzin.
Reżyserka Justyna Łagowska i dramaturżka Olga Śmiechowicz nie mają wątpliwości, że „Monachomachia, czyli wojna mnichów”, w której arcybiskup Ignacy Krasicki piętnuje kler za pijaństwo i rozpustę, jest dziś wciąż aktualna. Szczególnie, że w jej autorze widzą Sarah Kane ówczesnej literatury. Dlatego odbijając się od opowiadanej przez Krasickiego historii sporu między dwoma zakonami, postanowiły zagłębić się w dramaty jego bohaterów i wydobyć je na „światło dzienne”. Będzie więc o miłości, odrzuceniu, zazdrości i ambicji… Muzykę do przedstawienia skomponował Dawid Rudnicki, a występują w nim Karolina Gorzkowska, Roman Gancarczyk, Juliusz Chrząstowski, Tomasz Schimscheiner.
W Pawilonie Józefa Czapskiego można oglądać dzieła artysty z kolekcji Jolanty z Wańkowiczów markizy de Boisgelin i jej męża Gillesa markiza de Boisgelin. Obrazy – jak twierdzą specjaliści – stanowią jedną z najciekawszych, prywatnych kolekcji malarstwa Czapskiego na świecie. Józef Czapski przyjaźnił się z Jolantą i Gillesem, którzy kupowali jego obrazy jednocześnie wspierając artystę. Prawdopodobnie bywał w ich rodowym zamku w Coatguelen w Pléhédel w Bretanii i to właśnie tam pod urokiem pięknego, surowego wybrzeża miały powstać prace o tematyce morskiej. Najwcześniejsze dzieło w kolekcji zatytułowane „Zadumany fryzjer” pochodzi z roku 1953, natomiast ostatnie to „Klatka schodowa” z 1977 roku – przedstawienie schodów wiodących do pokoju Józefa Czapskiego i wyżej, do pokoju jego siostry Marii Czapskiej w Maisons-Laffitte pod Paryżem, w siedzibie Instytutu Literackiego i „Kultury”, gdzie rodzeństwo spędziło połowę swojego życia. Dzieła można oglądać do 13 marca 2022 roku.
Redakcja Miesięcznika „Kraków i Świat”
Krakowskie Biuro Festiwalowe
ul. Wygrana 2, 30-311 Kraków
Redaktor naczelny: Witold Bereś, tel. +48 507 282 555
Sekretarz redakcji: Krzysztof Burnetko, tel. +48 571 677 366
Wydawca: Aneta Mastela- Książek, tel. +48 571 677 365
e-mail: redakcja@miesiecznik.krakow.pl
Krakowskie Biuro Festiwalowe
ul. Wygrana 2, 30-311 Kraków
Redaktor naczelny: Witold Bereś, tel. +48 507 282 555
Sekretarz redakcji: Krzysztof Burnetko, tel. +48 571 677 366
Wydawca: Aneta Mastela- Książek, tel. +48 571 677 365
e-mail: redakcja@miesiecznik.krakow.pl