Dziś największa zaraza współczesności sparaliżowała świat cały, a ludzi zagnała za zamknięte szczelnie drzwi, za którymi rzekomo nic im nie grozi.
Z komórki usunąłem kolejne pięć nazwisk. Zło pędzi przez Polskę jak wściekłe psy spuszczone ze smyczy. Kto wie, co gorszego jeszcze się zdarzy, nim ten numer trafi do kiosków?
Od blisko czterech lat, odkąd miałem honor zostać redaktorem naczelnym „Krakowa”, szczególny nacisk kładę na kontakt z Państwem, naszymi Czytelnikami. Wierzę, że dostrzegacie nasze starania i jednocześnie przepraszam za wpadki, które nam się zdarzają.
Podejmujemy się oto misji „ukrakowienia” świata. W misję tę ruszamy z miesięcznikiem, który w tytule ma jeden jedyny, malutki dopisek – właśnie ów „świat”. „Kraków i świat”. Bo mamy się czym pochwalić, ale też chcemy i miastu naszemu pokazywać, co z Polski, ze świata nawet jest najbliższe duchowi krakowskości.
Ponad sześć lat rządów szaleństwa i kłamstwa. Dwa lata pandemii. Zgonów najwięcej od zakończenia światowej wojny. Drożyzna. Chaos. A teraz brutalny atak naszego wielkiego wroga na naszego sąsiada. Miliony uchodźców. Sympatia. Wsparcie. Ale i zmęczenie. Niepewność. Strach.
W epoce PRL-u młodzi nosili T-shirty z napisem na piersi „NIE LUBIĘ RUSKICH…”, by na plecach mieć dopełnienie hasła „… pierogów”. Ot, żarcik taki, bezpieczny. Dziś pierogów ruskich nie lubi się oficjalnie, a Polska licytuje się w niechęci wobec Rosji i Rosjan.
– Te twoje wstępniaki aż polityką kipią – wyrzekł do mnie mój zacny przyjaciel, także red. nacz. Oburzyłem się: – Jakże to, kurna, jakże? Jaką polityką? Wszak obejmując ten zacny miesięcznik, deklarowałem, że nazwisko Kaczyński może się tu pojawić tylko, gdy opisujemy miłość znanego krytyka muzycznego do opery, a i to niekoniecznie. Ja ci pokażę, pomyślałem. Zaraz będzie aż kipiało od kultury.
Z ostatniej chwili: Polska będzie się domagała restytucji Niemieckiej Republiki Demokratycznej, domagając się jednocześnie przekształcenia jej w polską strefę wpływów. Polityka musi być moralna, opłacalna i realna.
Na peronie, który pamiętał czasy KK Krakau Hauptbahnhof, a potem Luxtorpedy łączącej Kraków z Zakopanem (2 godziny i 18 minut w 1936 roku, rekord ten zostanie pobity dopiero w drugiej połowie wieku XXI za czasów ósmej kadencji prezydenta Jacka Majchrowskiego, czego życzymy), ludzi było niewielu.
Kilka uwag co nienowe – choć niepopularne (zwłaszcza w przededniu Bożego Narodzenia oraz noworocznych życzeń pełnych optymizmu). Nie jest bardzo źle, a nawet można rzec – jest gorzej. Węgiel, drożyzna, inflacja, propaganda, lud stłamszony, a władza – arogancka…
Redakcja Miesięcznika „Kraków i Świat”
Krakowskie Biuro Festiwalowe
ul. Wygrana 2, 30-311 Kraków
Redaktor naczelny: Witold Bereś, tel. +48 507 282 555
Sekretarz redakcji: Krzysztof Burnetko, tel. +48 571 677 366
Wydawca: Aneta Mastela- Książek, tel. +48 571 677 365
e-mail: redakcja@miesiecznik.krakow.pl
Krakowskie Biuro Festiwalowe
ul. Wygrana 2, 30-311 Kraków
Redaktor naczelny: Witold Bereś, tel. +48 507 282 555
Sekretarz redakcji: Krzysztof Burnetko, tel. +48 571 677 366
Wydawca: Aneta Mastela- Książek, tel. +48 571 677 365
e-mail: redakcja@miesiecznik.krakow.pl