Smocze jajo
Legenda ulicy Kopernika
Mam pytanie (do Pana Prezydenta? do Jego Magnificencji Rektora?): co będzie ze stojącym przy ulicy Kopernika 40 pomnikiem Rafała Czerwiakowskiego, który patronuje tradycjom polskiej medycyny?
Wszak Czerwiakowski to ten, który tu, na Wesołej, rozpoczął wspaniały korowód luminarzy naszej służby zdrowia. Czy nowy adres Szpitala Uniwersyteckiego w Prokocimiu ma pogrzebać sławę ulicy Kopernika?
Pierwszy w Polsce szpital kliniczny – to jest placówkę, w której jednocześnie odbywa się leczenie, obserwacja chorych i nauka zawodu – otwarto w Krakowie w roku 1780. Był jednym z najpierwszych w Europie. Mieścił się w budynku pojezuickiego kolegium przy kościele św. Barbary na Małym Rynku. Wkrótce potem (1788) z uwagi na ciasnotę miejsca, obecność mięsnych jatek na pobliskim placu, a także sąsiedztwo cmentarza przy kościele Mariackim szpital uniwersytecki przeniesiono ze ścisłego centrum daleko poza mury miasta. Trafił do wykupionego przez Komisję Edukacji Narodowej klasztornego budynku karmelitów bosych na pełnym zieleni przedmieściu Wesoła. Przyjął nazwę św. Łazarza.
Pomnik Rafała Czerwiakowskiego, ojca polskiej chirurgii, stoi przy ul. Kopernika 40 obok budynku, który… – uwaga, uwaga – jako pierwszy w Polsce specjalnie zaprojektowany i wzniesiony został na jej potrzeby.
Rafał Czerwiakowski był zakonnikiem ze zgromadzenia pijarów. Posiadał patent chirurga, lekarza chorób wewnętrznych, opanował też sztukę babienia, czyli ginekologię. Ponieważ zakochał się w swojej pacjentce, sławnej z urody Zofii Katerlance, usilnie zabiegał o zwolnienie ze ślubów zakonnych. Załatwił mu to Hugo Kołłątaj, reformator Szkoły Głównej Koronnej (ówczesna nazwa uniwersytetu), układając się w tej sprawie z prezesem Komisji Edukacji Narodowej biskupem i księciem Michałem Poniatowskim, bratem króla.
Był najjaśniejszą gwiazdą nowego szpitala. Prowadził szeroką praktykę lekarską, pisał solidne dzieła naukowe i popularne podręczniki dla studentów, zgromadził przebogaty arsenał używanych wtedy narzędzi medycznych, sam konstruował specjalistyczne i nowatorskie instrumenty. Był pionierem w jeszcze jednej dziedzinie: pierwszy raz w dziejach uniwersytetu przeprowadził publicznie sekcję zwłok. Ponieważ tego typu zabiegi budziły wtedy odrazę i oburzenie, swoje praktyki wykonywał potem w ukryciu, a stosowny materiał pozyskiwał od grabarzy za gorzałkę. Bywało, że do domu wracać musiał pod ochroną straży miejskiej i wojska.
Na polecenie Tadeusza Kościuszki w czasie insurekcji 1794 roku mianowany został generalnym sztabsmedykiem w lazarecie głównym mieszczącym się w pojezuickich zabudowaniach przy kościele św. św. Piotra i Pawła przy Grodzkiej. Jeszcze bardziej wzbogacił wtedy swoją legendę. Operował nie tylko powstańców, także i wrogów. Kształcił rzesze cyrulików, organizował materiały opatrunkowe.
Pomnik Rafała Czerwiakowskiego stoi w miejscu szczególnym, bo obok budynku, który – uwaga, uwaga – jako pierwszy w Polsce specjalnie zaprojektowany i wzniesiony został na potrzeby chirurgii. Zaczęło się od zabiegów Jana Mikulicza-Radeckiego. Ten szef uniwersyteckiej katedry wraz z inżynierem Józefem Sare (późniejszym wiceprezydentem Krakowa) objeżdżają w poszukiwaniu wzorów placówki w Wiedniu, Budapeszcie, Berlinie, Monachium. Powstaje wymarzony projekt, którego z braku środków początkowo nie udaje się zrealizować. Rozpoczęte dzieło doprowadzi do końca (1889) Ludwik Rydygier, kolejny szef katedry.
Obaj ci panowie to najprawdziwsze gwiazdy światowego formatu. Jan Mikulicz- Radecki pierwszy w świecie zszywa przedziurawione jelito w ostrym zapaleniu otrzewnej. Szokuje swoim zachowaniem. Operuje w jedwabnych rękawiczkach, wykonuje zabiegi w płóciennej czapeczce i w masce z gazy na ustach. Ludwik Rydygier pierwszy w świecie usuwa kamienie z pęcherza moczowego cięciem przez otrzewną, drugi w świecie (po paryskim Jules Péanie) operuje raka żołądka. Obdarzony bujnym zarostem mistrz po wsze czasy narazi się kobietom, bo konsekwentnie obstawał będzie przy zdaniu, że dama nie może być chirurgiem. A to dlatego, że nie może mieć brody.
No więc pytam: co będzie z pomnikiem Rafała Czerwiakowskiego, uważanego za ojca polskiej chirurgii? Jego miejsce jest tylko tu, nigdzie indziej. Co będzie z budynkiem obok, który jest ikoną naszej medycyny? To nie jest miejsce ani na hotel, ani na bank, ani na kasyno gry. Nie okradajmy się z własnego dziedzictwa. Czy nie powinno tu powstać muzeum opowiadające o dwustuletniej historii szpitala uniwersyteckiego na Wesołej, a od roku 1858 przy ulicy Kopernika? Muzeum dokumentujące osiągniecia tutejszych sław wszystkich specjalności.