Szczególnym momentem w dziejach relacji krakowsko-warszawskich jest trudny czas okupacji – a zwłaszcza okres po powstaniu w sierpniu ’44 roku. Narodowa solidarność zderzyła się wtedy z różnicami mentalnymi, politycznymi, historycznymi zaszłościami i… względami towarzyskimi.
„Z punktu widzenia historycznego wpływ Rosji w Europie wydaje się najbardziej bezpodstawną rzeczą na świecie” – zauważał (w roku 1905!) w eseju Autokracja i wojna Joseph Conrad-Korzeniowski.
Kraków, jak wiele innych polskich miast, przednio zdaje egzamin z człowieczeństwa i solidarności. Zresztą ambasadorów ukraińskiej sprawy mamy tu od dawna.
Historia się powtarza. Oczy wielu kobiet i dzieci uciekających przed śmiercią z Ukrainy i koczujących na krakowskim dworcu były przecież tak samo przerażone i smutne, jak musiały być oczy Żydów, którzy ukrywali się przed śmiercią w czasie Zagłady.
Doszło i do tego, że Polska i Polacy wysyłają na poniewierkę w głodzie, zimnie i nieznanym terenie tych, którzy widzieli w jej granicach szansę na ocalenie od wojny i nadzieję na lepszy los.
O, to jest duży honor dziennikarza: on ci ta nigdy na słabsego nie hipnie, ino na mocniejszego (ks. prof. Józef Tischner)
Mało kto wie, że szczepionka przeciw COVID-19 może zabić miłość. W Nowym Roku Ninie przyświecały dwa życiowe motta. Pierwsze brzmiało: „Precz z komuną!”, za którym kryło się postanowienie, że nie umawia się z mężczyznami urodzonymi przed 1989 rokiem.
Nina wracała z Lidla z pełnymi siatami, szurając od czasu do czasu stertą zabłoconych, jesiennych liści. Szła tak ze spuszczonym łbem, choć przecież taka solidna, polska depresja jeszcze nie zalewała po szyję twarzy obywateli na ulicach.
Tego lata Nina przysięgła sobie, że koniec z grzeszeniem. Wprawdzie wszystkie uśmierzające ból istnienia narkotyki już dawno poszły w odstawkę, bo w pandemii wiele sensownych straganów zwinięto, a na enigmatyczne wiadomości do kolegów, którzy biegają z tematem, Nina czuła się jednak zbyt leciwa.
Nina z zapartym tchem śledziła świadectwa artystów o nadużyciach w polskim teatrze. Bicie, zastraszanie, wyzwiska, prawdziwe opisy rzezi.
Zaczynała się trzecia fala pandemii, ale Nina na przekór wszystkiemu postanowiła żyć snem naiwnej nastolatki…
W środku nocy obudził Ninę dziwny dźwięk – jakby ktoś do szklanej kuli włożył petardę i podpalił.
Nie wiem, czy kiedy to czytacie, jest już „po wszystkim”. Czy jest już po nas czy też swobodnie można wyjść z domu i z lekkim sercem własnego dogorywania wypatrywać? Może tak, może nie.
Ktoś się darł niepoczytalnie, ktoś żelazem o żelazo niezły raban wszczynał, ktoś wzywał domowników na pomoc – wojna ze Szwedami szła na całego. Nie pierwsza i nie ostatnia.
Moja żona i ja zaczęliśmy tęsknić za Warszawą za szybko i za gwałtownie – a też w jakiejś mierze: niestosownie, bo symbolem, metaforą czy tam czym jeszcze naszej tęsknoty jest dalej niezburzony Pałac Kultury.
Podczas przeprowadzki znalazłem kilka zadziwiających jednorodnością manuskryptów. Oto pierwszy z nich.
Nie byliśmy umówieni, a jednak! Dwa dni po tym jak wprowadziłem się do Kielc (wygląda na to, że na stałe), pod stadion Korony zajechał perwersyjnie czarny jak kunsztowny makijaż wojenny Celtów, a i lekki jak kosiarka tnąca równo z trawą – autokar najnowszej.
Pewnego dnia późną zimą 2022 roku obudziłam się wzruszona, ale i z poczuciem ogromnej straty. Dotarło do mnie, że za chwilę być może nie będzie już nikogo, kto by takie wzruszenia ze mną dzielił.
Chętnie wróciłam do życia w drodze. Kultura na żywo wybuchła późną wiosną i szczęśliwie trzyma nas już parę miesięcy. I płacę pokornie za paliwo, pokonuję tysiące kilometrów, wstaję na pociąg bladym świtem. A oto, co sobie czasem cennego przywożę.
Lubię takie biografie. Nieoczywiste, rozpięte, gdzieś na drugim planie, a jednak tak ważne dla polskiej kultury. Warto wspomnieć tę szczególnie, gdy znowu przychodzi jesień w melodii jednej z najpiękniejszych polskich piosenek filmowych.
Raportuję z Warszawy. Zielonej Warszawy, w której ludzie tęsknią za sobą nawzajem i za tym specyficznym rodzajem piękna, którego nie da się znaleźć w czterech ścianach, choć da się tu znaleźć prawie wszystko.
To będzie opowieść na czasie i prosto z Paryża. Terapeutyczne działanie sztuki, badane i udowodnione naukowo, uderzyło we mnie niespodziewanie i ze strony, której bym się w ogóle nie spodziewała. Trochę z Netflixa, a trochę z Luwru.
A może by tak odwiedzić Sopot? Spontanicznie, bez planu, za to z szeroko otwartymi oczami. I co najważniejsze – inaczej niż odwiedzaliśmy go dotąd, jeśli w ogóle. Jest tego wart.
Geldberg odkrył myśl znanego aforysty, że należy jeść mniej, bo bramy raju są wąskie. Wobec tego przeszedł na bezmięsną dietę edeńską. Zrezygnował też z Adama i Ewy…
Geldberg zastanawia się, w jakim kraju chciałby żyć. Sięgnął po teleskop Webba i zapatrzył się w kosmos. Najlepiej, aby kraj nie należał do wschodu ani do zachodu, ani do północy, ani do południa…
Każdy ma jakiegoś politycznego konika albo skrzydlatego Pegaza, albo Pegasusa, Konia Trojańskiego…
Polska opowiada się za „ekspresową ścieżką członkostwa” Ukrainy w Unii Europejskiej. Popiera premier, popiera prezydent… Przecieram oczy ze zdumienia.
Z ostatnich wiadomości: „Nie pozwolimy na okupację brukselską”, woła wybitny polityk, a ludowe przysłowie dodaje: „Polska z Unii, Europie lżej”.
Sorry, no posts matched your criteria
Sorry, no posts matched your criteria
Sorry, no posts matched your criteria
Sorry, no posts matched your criteria
Sorry, no posts matched your criteria
Sorry, no posts matched your criteria
We may request cookies to be set on your device. We use cookies to let us know when you visit our websites, how you interact with us, to enrich your user experience, and to customize your relationship with our website.
Click on the different category headings to find out more. You can also change some of your preferences. Note that blocking some types of cookies may impact your experience on our websites and the services we are able to offer.
These cookies are strictly necessary to provide you with services available through our website and to use some of its features.
Because these cookies are strictly necessary to deliver the website, refusing them will have impact how our site functions. You always can block or delete cookies by changing your browser settings and force blocking all cookies on this website. But this will always prompt you to accept/refuse cookies when revisiting our site.
We fully respect if you want to refuse cookies but to avoid asking you again and again kindly allow us to store a cookie for that. You are free to opt out any time or opt in for other cookies to get a better experience. If you refuse cookies we will remove all set cookies in our domain.
We provide you with a list of stored cookies on your computer in our domain so you can check what we stored. Due to security reasons we are not able to show or modify cookies from other domains. You can check these in your browser security settings.
We also use different external services like Google Webfonts, Google Maps, and external Video providers. Since these providers may collect personal data like your IP address we allow you to block them here. Please be aware that this might heavily reduce the functionality and appearance of our site. Changes will take effect once you reload the page.
Google Webfont Settings:
Google Map Settings:
Google reCaptcha Settings:
Vimeo and Youtube video embeds:
You can read about our cookies and privacy settings in detail on our Privacy Policy Page.
Polityka prywatności
Zagłada na życzenie
Jan Kulczyk żyje, ale się ukrywa (Jarosław Gowin). Samolot pod Smoleńskiem Rosjanie zniszczyli bombą termobaryczną (Antoni Macierewicz). Koronawirus nie istnieje (Aleksandr Łukaszenko). Świrusów wietrzących absurdalne spiski jest mnóstwo. Ale najwięcej jest takich, którzy widzą spisek w globalnym ociepleniu.
Bądźmy sobą
Że w Polsce setki zgonów, że tysiące zachorowań? Że na świecie już miliony? Że gospodarka się sypie jak domek z kart, a glob cały stanął jak na naszej okładkowej stopklatce? (świetny rysunek Piotra Błachuta!). Nie – chrzanić to. Dziś chciałbym ciut bardziej osobiście. W maju kończę 60 lat.
Ósmy marca
Kto wie, czy tego święta nie obrzydził mi komunizm. Ósmy marca zawsze zamieniał się w jakiś ideologiczny koszmar i paskudzenie dobrego smaku. Być może dlatego do dziś nie jestem w stanie do końca zrozumieć feminizmu – ale tym bardziej uważam, że trzeba poważnie wsłuchiwać się w jego argumenty.
O miłości do…
Luty to ponoć miesiąc związany z miłością – bo Dzień św. Walentego i Dzień Kota. Może dlatego właśnie w lutym będziemy przyznawać ogólnopolską Nagrodę „Portret” za najlepsze dzieło biograficzne minionego roku.