GALERIA KRAKOWA

Powrót do magicznej krainy dzieciństwa

Tomasz Kawecki

Wychowała go babcia. Chodził z nią po lasach, zbierając kwiaty, muszelki, pióra, korzenie. Dziś te amulety z przeszłości umieszcza na swoich fotografiach, podobnie jak babcię, którą widzi w roli zawieszonego pomiędzy dwoma światami Charona.

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami… Ten tekst mógłby się zacząć jak bajka, bo choć zdarzenia, o których opowiem, były całkiem niedawno, to są powrotem do przeszłości. Do czasów bezpowrotnie utraconego dzieciństwa, którego dużą część Tomek Kawecki spędził za górami, za lasami. Żeby dojechać do Witowic Dolnych, choć leżą one nieopodal Jeziora Rożnowskiego, trzeba naprawdę się natrudzić, szczególnie że pokryty zielonym dachem dom babci Tomka znajduje się na samym końcu zapomnianej przez świat osady. Kiedy ogląda się go na zdjęciach artysty, wyczuwa się otaczającą go aurę izolacji, osamotnienia.

– Kiedy byłem mały, spędzałem tam z babcią każde lato. To był niesamowity czas. Chodziliśmy po górach, zbieraliśmy w lesie grzyby. Spaliśmy na strychu, który służył babci za magazyn wszystkich znalezionych w okolicy rzeczy. Hulał po nim wiatr, ale się nie bałem, bo chroniły nas jej amulety: kwiaty, które suszyła, muszelki, piórka, kamienie, powyginane korzenie. Mówiła, że to są jej przyjaciele, nadawała im cechy antropomorficzne, imiona. Jeden korzeń nazywał się Smok Bazyli, inny Łabędź. Dla mnie to były wtedy całkiem naturalne rzeczy, nie dostrzegałem ich niesamowitości. Dopiero kiedy dorosłem i po paru latach wróciłem do tego domu, zrozumiałem, w jak magicznym miejscu spędziłem dzieciństwo – opowiada Tomek, który wówczas pomyślał, że warto by zachować jego klimat.

Zaczął mu się uważnie przyglądać przez obiektyw aparatu. Tak rodził się projekt Leże, który mogliśmy oglądać na fantastycznej wystawie pokazywanej w ramach Miesiąca Fotografii w Krakowie. Autor czuł, że musi zaprosić do niego babcię, więc pojawia się ona na zdjęciach obok kadrów przedstawiających powyginane korzenie, zasuszone kwiaty. Na jej starzejące się ciało kładł przedmioty, które były dla niej przez całe życie ważne. Kiedy na oczach położył muszle ślimaków, pomyślał, że wyglądają jak obole – monety, którymi płaciło się Charonowi, by przewiózł dusze zmarłych na drugą stronę Styksu. – Babcia na tym zdjęciu zmienia się dla mnie w Charona, osobę zawieszoną między dwoma światami. Jej ciało upodabnia się tu do korzenia, a ona staje się dzieckiem, którym teraz ja będę się opiekował.

Kiedy wybuchła pandemia, Tomek przeprowadził się do domu babci ze swoją partnerką Aleksandrą Przybysz, absolwentką wydziału rzeźby na warszawskiej ASP. Nad światem unosiła się aura zagrożenia, od której dwójka artystów nie była w stanie uwolnić się nawet w tak odludnym miejscu jak Witowice Dolne. Wspominają, że nadciągającą apokalipsę czuli też, gdy chodzili do lasu bądź na odległe pola, gdzie napotykali opuszczone przez ludzi domy. Wciągała ich tajemnica zdewastowanych budynków, pozostawione w nich przez niegdysiejszych mieszkańców ślady życia.

Tomek zaczął je fotografować, Ola ingerowała w zastaną przestrzeń, tworząc w niej ze sznurków instalacje przypominające kształtem pajęczyny. Inspirowała ją do tego wywodząca się z ludowych praktyk magia węzłów, zwana też magią Alkmeny, której zadaniem jest domykanie pewnych niezamkniętych jeszcze spraw, historii. Z jedną z nich spotkali się przypadkowo w spalonym domu. Gdy do niego weszli, usłyszeli zbliżającą się grupę ludzi. Była to trójka dzieci mężczyzny, który tutaj spłonął. Właśnie mijała pierwsza rocznica śmierci ich ojca i razem z matką przyszli zapalić świece. – Nasza obecność na początku wywołała w nich agresję, ale Ola wytłumaczyła im, co tu robimy, przekonała, że magia węzłów pomoże im wyzwolić się z tej strasznej tragedii. Tym bardziej że byli oni naładowani złymi emocjami, gdyż ojciec zapisał się w pamięci dzieci jako okrutny człowiek, który zabijał na ich oczach ukochane zwierzęta.

Zdjęcia Tomka z tego domu, jak i z innych poranionych budynków, stały się częścią wspólnego przedsięwzięcia Przestrzeń biodegradowalna. Mógł się on rozwinąć dzięki rezydencji artystycznej, jaką przyznał im Instytut Adama Mickiewicza i Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie. Wykorzystali do niego technologię virtual reality. Dzięki niej możemy udać się na wirtualny spacer po domach, które stały się przedmiotem ich artystycznych działań. Będzie to możliwe na Festiwalu Fotografii w Rybniku, na który twórcy zapraszają między 10 a 12 września.

Magda Huzarska-Szumiec

Tomasz Kawecki jest artystą sztuk wizualnych, studentem drugiego roku Instytutu Fotografii Twórczej w czeskiej Opawie. Współtworzył Galerię NAGA. Ma już na koncie kilka nagród: sekcji SHOWOFF Miesiąca Fotografii w Krakowie 2021, LensCulture Art Photography Awards 2021, IMA next DREAM GRAND PRIX i „Talent Roku” PIX.HOUSE.

Zdjęcie: Tomasz Kawecki (set design: Aleksandra Przybysz)

Galeria prac (kliknij, aby powiększyć)