Lubię lubić
Stany umysłu
Społeczeństwo uważa, że emocje ujawniają się w sposób destruktywny jedynie pod postacią morderstwa, gwałtu czy kradzieży. Niewiele uwagi poświęca się stanom umysłowym, które je wywołują. A przecież można zobaczyć iskrę, zanim wybuchnie pożar.
Nie jestem w stanie teraz myśleć o czymkolwiek innym. Wobec tego, zdając sobie sprawę, że piszę ten tekst w świecie pierwszych dni wojny rosyjsko-ukraińskiej, a będzie on czytany, mam nadzieję, w oprzytomniałym świecie, chciałabym kilka zdań stanom umysłu poświęcić.
Chciałabym wierzyć w to, co nam powiedziano, kiedy byliśmy mali, że człowiek nie jest ani dobry, ani zły. Że ma wybór.
Należę do pokolenia, którego dzieciństwo i młodość ubiegła w cieniu zaborów, powstań i wojen. Druga wojna światowa była obowiązkowym tematem w szkole. Uczyliśmy się naprawdę pięknych wierszy i pieśni antywojennych na pamięć (pamiętam je do tej pory): „kiedy przyjdą podpalić dom”; „uwaga! Uwaga! Przeszedł koma trzy! Ogłaszam alarm dla miasta Warszawy”; „prosto do nieba czwórkami szli”; „czy to była kula synku”; ”deszcze niespokojne”; „za dzień, za dwa, choć nie dziś – wstanie świt”; „mam dwadzieścia cztery lata, ocalałem”. Jeździliśmy do Auschwitz, obchodziliśmy akademie ku czci rocznic wojennych. Nasze cmentarze, miasta i lasy są pełne znaków i pomników dwóch wojen, o które uczono nas dbać. Mój dziadek opowiadał o „sopkach Mandżurii” (wojna rosyjsko-japońska) i o tym, jak doszli do Zbrucza (z wojny polsko-ukraińskiej). W naszych domach żyli jednak przeważnie żołnierze ostatniej wojny, a ci, którzy na niej polegli i tak mieszkali razem z nami, najżywiej obecni. Z kolei nasi krewni, żołnierze AK, byli jakby nieobecni, nigdy nie wyszli z lasu i całe swoje pozostałe życie ukrywali się. Pancerni, Kloss, Richard Sorge. W moim mieście Dębicy stał nawet czołg, na który się wspinaliśmy. Podwórkowo-garażowe zabawy w konspirację i partyzantkę, z użyciem szkolnej niemczyzny (nikt nie chciał być Niemcem), przypominały dziecięce krucjaty współczesnych wojen, widzianych w telewizorze. Potem już w realu wojna polsko-polska, stan wojenny.
Od końca lutego cała moja wtłoczona i wytłumiona wiedza i pamięć (tak, nie przeżyłam wojny, ale ją pamiętam) ożyła. Obrazy wojny z tyłu głowy przesunęły się na przód. Zaczęły montować się na nowo. Ktoś wyświetla nie mój film o wojnie, choć pewne wątki się zgadzają. Myślę o tych Rosjanach i tej części świata, która przyjęła świat Putina za swój, żyje w nim i nie chce przyjąć innego.
„Społeczeństwo uważa, że emocje ujawniają się w sposób destruktywny jedynie pod postacią morderstwa, gwałtu czy kradzieży. Niewiele uwagi poświęca się stanom umysłowym, które je wywołują, częściowo dlatego, że są wrodzone i stanowią nieodłączną część umysłu. Jeśli człowiek nauczy się, że emocje mogą być destruktywne i mogą wywoływać niezamierzone konsekwencje dzięki dziedzictwu kulturalnemu lub w jakikolwiek inny sposób, będzie prezentował już inną postawę i reagował inaczej. Na przykład w społeczności tybetańskiej dzieci od wczesnych lat życia uczą się o tym, że nie wolno krzywdzić jakichkolwiek istot żywych, nawet małych owadów. To kultura wykształca w nich taką postawę od najmłodszych lat, a zatem staje się to częścią ich życia”. To słowa Dalajlamy, uchodźcy, duchowego przywódcy Tybetańczyków, eksterminowanych przez Chiny. Naukowcy z Zachodu od dawna spotykają się z Dalajlamą, by dyskutować najnowsze osiągnięcia neurologii i psychiatrii, i zaprząc je do pracy nad emocjami destrukcyjnymi.
We współczesnych państwach i ich systemach prawnych chodzi jedynie o akty, o działania fizyczne, nie ma miejsca na stany umysłowe, zrozumienie emocji czy motywacji. A przecież można zobaczyć iskrę, zanim wybuchnie pożar. Jeśli człowiek żyje całe życie w świecie Putinów, przyjmuje wszelkie jego działania za naturalne i reaguje obojętnością na jakąkolwiek krzywdę. Neurolodzy są zgodni: nienawiść, jako najsilniejsza emocja, blokuje dostęp do procesów myślenia i własnej pamięci. Jeśli jesteś stale poddany presji wrogości, siły, nienawiści: twój mózg zmienia się. Kim jest zwykły człowiek, który chce Putina i wierzy mu? Kim są żołnierze Putina? Czy pochodzą z tej milczącej obojętnej masy? A z jakich rodziców pochodzą ci, którzy w Rosji protestują przeciw Putinowi i wojnie? Co uczyniło ich odpornym?
Chciałabym wierzyć w to, co nam powiedziano, kiedy byliśmy mali, że człowiek nie jest ani dobry, ani zły. Że ma wybór.