20 września 2020

Trzypiętrowa kamienica z oficyną przy Krupniczej była w czasie wojny hotelem dla pracowników niemieckich firm, po 1945 roku przez chwilę stacjonowali w niej oficerowie Armii Czerwonej, a gdy wyjechali, miasto postanowiło zakwaterować tam bezdomnych pisarzy. Przez 50 lat istnienia Domu przewinęła się ich setka! Od Czesława Miłosza i Wisławy Szymborskiej, wielkiego Tadeusza Różewicza, przez Jerzego Andrzejewskiego, który tu napisał Popiół i diament, przez Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, który przyjechał tu wprost z oflagu, przez Sławomira Mrożka, Tadeusza Śliwiaka i innych.
Maria Malatyńska, Portrety czyli gniazdo Kraków