Smocze jajo
Nasi niezapomniani
Mieliśmy w Krakowie wspaniałych arcypasterzy… Taki choćby Albin Dunajewski… Gorący patriota, rewolucjonista, więzień najokrutniejszych katowni. A na koniec kardynał. Stop rzadko spotykany.
W młodości uchodził za jednego z najprzystojniejszych i najelegantszych kawalerów w całej Galicji. Rozkochiwał w sobie całe legiony kobiet. Gdziekolwiek się pokazał, obsypywany był spojrzeniami pięknych pań. Któreś z takich spojrzeń sprawiło, że wybranką jego serca została pewna młodziutka i śliczna krakowianka, Zofia Doran. Do małżeństwa jednak nie doszło, gdyż kandydat na pana młodego został aresztowany za działalność w organizacjach patriotyczno-niepodległościowych. Osadzony w więzieniu we Lwowie, skazany został na karę śmierci. Wyrok zamieniono później na pobyt w owianym najgorszą sławą morawskim Spielbergu. Rodzice panny Zofii, niepewni losów jej uwięzionego wybrańca, po długich zmaganiach nakłonili wreszcie córkę do związku małżeńskiego z którymś ze statecznych obywateli ziemskich. Naznaczono już datę ślubu, kiedy nadeszła wiadomość o uwolnieniu skazańca. W liście pełnym najwyższych uniesień donosił narzeczonej, że przybywa niebawem po swoje szczęście. Jeszcze tego samego dnia Zofia zażyła truciznę. I to był pierwszy znak przeznaczenia.
Niełatwo było podnieść się po tym wstrząsie. Niedawny więzień praktykował notariat w Krakowie, dyrektorował redakcji „Czasu”, sekretarzował Adamowi Potockiemu z Krzeszowic. I wreszcie znowu los się do niego uśmiechnął. Poznał piękną i mądrą Felicję Szczepanowską. A kiedy już oboje wyznali sobie najgorętsze uczucia, znowu nastąpił kataklizm. Narzeczona nagle i niespodziewanie zmarła na tyfus. I to był jeszcze jeden, tym razem decydujący już znak. Młodzian utwierdził się w przekonaniu o znikomości szczęścia ziemskiego i postanowił służyć Bogu oraz bliźnim.
Wstąpił do seminarium duchownego w Krakowie, w roku 1861 otrzymał święcenia kapłańskie. Wkrótce powołany został przez arcybiskupa Zygmunta Felińskiego na rektora seminarium diecezjalnego w Warszawie. Podejrzewany o udział w rządzie powstańczym i zagrożony zsyłką na Sybir schronił się w Krakowie. Tu poddany został nadzorowi policyjnemu i karnie przeniesiony na wikariat w Rudawie. Potem, w dobie autonomii Galicji, był już tylko marsz ku górze. Papież Leon XIII mianował go najpierw biskupem, a potem kardynałem. Ten wspierał choćby Adama Chmielowskiego, późniejszego Brata Alberta, nadał podniosły i uroczysty charakter pochówkowi Adama Mickiewicza na Wawelu, w kazaniach nawoływał do pielęgnowania mowy polskiej. Kraków uwielbiał swojego arcypasterza.
Samuel Maciejowski, sekretarz króla Zygmunta I Starego, rzecznik łagodnego postępowania wobec innowierców, orędownik dialogu. Zagorzały zwolennik humanizmu, wypróbowany mecenas uczonych i poetów, których gromadził wokół siebie w wybudowanej (rok 1550) rezydencji na Białym Prądniku. Łukasz Górnicki umieścił w jego białoprądnickim dworku akcję Dworzanina polskiego, będącego przekładem i adaptacją arcydzieła renesansu włoskiego, którego akcja rozgrywa się na dworze w Urbino.
Adam Stefan Sapieha, nazwany Księciem Niezłomnym. Zezwolił na wawelski pochówek Juliusza Słowackiego i Józefa Piłsudskiego. W latach okupacji hitlerowskiej zwierzchnik Kościoła katolickiego w całym Generalnym Gubernatorstwie. Dzięki niemu Stolica Apostolska wspomagała finansowo działalność Rady Głównej Opiekuńczej. Z własnych funduszy wysyłał paczki do obozów koncentracyjnych. Wielokrotnie interweniował u papieża Piusa XII w sprawie potępienia terroru niemieckiego przez Kościół. Zlecił udzielać chrztu Żydom i wydawać im fałszywe metryki. Z jego inicjatywy rozpoczęto wydawanie „Tygodnika Powszechnego”.
Karol Wojtyła, absolwent i doktor honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Aktor, poeta, dramaturg. W czasie okupacji robotnik w kamieniołomie, a potem w fabryce sody Solvay i uczestnik kulturalnego ruchu oporu. Biskup Krakowa, a potem biskup Rzymu. 264 następca św. Piotra. Papież Jan Paweł II, nazwany Wielkim i wyniesiony na ołtarze.
A byli jeszcze i inni. Bo mieliśmy w Krakowie wspaniałych arcypasterzy. Godnych szacunku i niegasnącej pamięci. Towarzyszyli nam przez stulecia w rozmaitych czasach, często trudniejszych od dzisiejszych.